Ze względu na swoje wyjątkowe właściwości, z bulw ziemniaczanych można zrobić bardzo fajną, maseczkę na twarzy i szyję. Mikstura oczyszcza i odpręża zmęczoną skórę, jednocześnie ja nawilżając i wygładzając.
Maseczkę wykonuję z ugotowanych ziemniaków, które łączę z mlekiem - koniecznie "prawdziwym", bezpośrednio od naszej podkarpackie krowy. Opcjonalnie dodaje żółtko. Jak łatwo się domyślić od naszych podkarpackich, szczęśliwych kur, uporczywie grzebiących gdzie popadnie.
Ciepłą paką nakładamy na twarz na 10 - 20 min. Potem zmywamy ciepłą wodą.
Wersja ujędrniająco - nawilżająca.
Maseczkę wykonuję z ugotowanych ziemniaków, które łączę z oliwą z oliwek i miodem. Opcjonalnie można dodać kroplę maceratu z marchwi.
Ciepłą paką nakładamy na twarz na 10 - 20 min. Potem zmywamy ciepłą wodą.
Takie maseczki są dostępne zawsze, gdy tylko mogą być potrzebne.
Takie maseczki są dostępne zawsze, gdy tylko mogą być potrzebne.
To pierwsze prezentowane tutaj mazidło, muszę więc napisać rzecz bardzo ważną, którą będę powtarzać, przy okazji każdego wpisu dotyczącego produktów stosowanych na skórę i włosy.
Stanowczo odradzam wykonywanie jakichkolwiek specyfików upiększających z warzyw lub owców nieznanego pochodzenia!
Zarówno konwensjonalne (sztucznie nawożone i opryskiwane) jak i ekologiczne produkty roślinne (często traktowane substancjami dopuszczonymi w uprawach ekologicznych, ale w pewnych okolicznościach szkodliwymi) mogą być niebezpieczne w przypadku użytku zewnętrznego i spowodować więcej szkody niż pożytku. Normy dotyczące produktów spożywczych, w tym warzyw i owoców są opracowywane dla spożywania tychże produktów, a nie dla smarowania się nimi. Dlatego do domowych kosmetyków polecam tylko pewne i sprawdzone dary natury, pochodzące z upraw tradycyjnych - takich jak podkarpackie pole. Ja nigdy nie posmarowałabym się niczym czego sama nie wyhodowałam lub zebrałam.