Generalnie rozpoczynanie prowadzenia bloga o rolnictwie i przyrodzie jesienią, gdy już prawie nic nie ma na polach jest dość karkołomnym pomysłem. Wszystkie warzywa i owoce już w piwnicy, albo w słoikach, prace polowe na ukończeniu - czyli nuda, nie ma o czym pisać, nie ma czego fotografować?
Trochę może i tak. Od marca na blogu na pewno zrobi się ciekawiej i barwniej.
Okres jesienno zimowy ma jednak jeden zasadniczy plus - rolnik ma więcej czasu. Może powoli, spokojnie wdrożyć się w blogowanie. A tematów do wpisów na pewno nie zabraknie do wiosny.
Zacznę od tego co wszyscy w jesieni lubią najbardziej...
Od przebarwionych na skutek utraty chlorofilu liści. W tym roku są one wyjątkowo piękne (wszędzie tam, gdzie dwa tygodnie temu nie pospadały po pierwszych przymrozkach).
Udało mi się co nieco sfotografować...
Moje ulubione winobluszcze trójklapowy i pięciolistkowy.
Maliny.
Śliwa mirabelka.
Magnolia.
Ligustr.
Klon zwyczajny.
Berberys.
Bluszcz.
Cis.